piątek, 17 września 2010

Polscy Seryjni mordercy: Był sobie chłopiec

W 1964 roku spokojny Kraków zaniepokoiła seria napadów na starsze kobiety. Sprawca atakował nożem, od tyłu, dzięki czemu unikał identyfikacji. Nie został ujęty, a jedynym śladem były zeznania ocalałych ofiar: powtarzała się w nich uwaga o szkolnej tarczy na mundurze zabójcy. Psychoza, jaka zapanowała w mieście, zakreślała coraz szersze kręgi: sparaliżowała ludzi na tyle, że samotne staruszki wychodziły z domu z przywiązanymi do pleców pokrywkami od garnków. Sprawcy jednak nie ujęto. Po 1,5 roku spokoju zaatakował ponownie: tym razem jego ofiarą padł 11-letni chłopiec, kolejna była 7-letnia dziewczynka, której jednak udaje się zbiec nożownikowi. Wreszcie na komisariacie milicji pojawia się młoda dziewczyna, która obwieszcza, że „wampirem” jest prawdopodobnie jej kolega z kółka strzeleckiego. Jak się potem okazało, sprawcą wszystkich tych morderstw był Karol Kot – maturzysta o niewinnej, chłopięcej twarzy, który podczas przesłuchań przyznał się do kilku morderstw oraz prób otrucia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz